Trudno powiedzieć czy to co teraz krąży w powietrzu to wirus czy bakteria…

Jedno wiem na pewno… jakaś strasznie złośliwa kreatura!!!

Wiem co piszę, bo właśnie dopiero pierwszy raz od 2 tygodni sam czuję się nieco lepiej… Nie było mnie w pracy 2 dni z powodu choroby co mi się od czasu otwarcia Praktyki nie zdarzyło… i za co zawiedzionych Pacjentów serdecznie przepraszam. Chciałem się więc podzielić  swoimi przeżyciami… a było to tak:

Faza 1: Dwa lub trzy tygodnie temu pojawił się jakiś „mały wirusik” – taki typowy, gardziołko zaswędziało, lekki katarek nos zwilżył, kosteczki chwilkę pobolały… A potem wszystko przeszło!

Faza 2: Kilka dni później kładąc się spać poczułem coś dziwnego w gardle… ból.. nie ból, zaleganie czegoś… nie zaleganie… a w nocy to już był dramat..

Całe gardło zaklejone, duszno… kaszel suchy jak piasek na Sacharze… o wyspaniu się  – mogłem zapomnieć… Wtedy myślałem, że ze mną było źle… ale się myliłem – to był łagodny wstęp do fazy 3, która nadeszła 3 dni potem…

Faza 3: Gardło – ból 10/10, na myśl o zakaszleniu robiło mi się słabo a jak kaszel już nadchodził to tchawica chciała jak Małysz z piersi wyskoczyć a bolała jak gardło – 10/10, gorączka na szczęście nie za duża ale za to przypominała cały czas o chorobie… Głos – to właściwie bezgłos… Nos… nie ma co nawet o katarze wspominać… gama kolorów… A do tego wszystkiego co chwilę miałem Roller-coastery w głowie…

Faza 4: Jak poprzednio tylko dwa razy gorzej… po 2 tygodniach nie wytrzymałem i … pierwszy raz od kiedy pamiętam wziąłem antybiotyk…

Faza 5: Niby jakoś tam się powoli poprawia, co ciekawe – jak się do łóżka położę to od razu czuję się źle… jakiś taki bardziej chory… No widać pracować więcej powinienem a nie lenić się… Obecnie jedyny problem to „słabość ogólna” i to, jak Niagarę z nosa powstrzymać… co wychodzi z niego – lepiej nie opisywać… całej kwiecistości języka polskiego by brakło.

Całe zarobki w tym miesiącu na chusteczki higieniczne pójdą… mam zapachowe chusteczki – po co ? Nie wiem, bo zapachy ostatnio czułem jakieś 2 tygodnie temu a pełna aromatów herbata indyjska typu Chai smakuje jak woda…

Łączę się myślami w bólu z tymi, którzy mieli przyjemność napotkać na swej drodze tę wirusowo/bakteryjną kreaturę… Zdrowiejcie szybko!!!

Pozdrawiam – Krzysztof Magdoń

data publikacji: 2015.10.29