Urodziłam się w Szczecinie, wychowałam w Skarżysku, a od kilkunastu lat mieszkam w Krakowie, w którym skończyłam studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Decyzję, że musi to być „medycyna” podjęłam już w 14 roku życia, ale że to będzie pediatria – tego w ogóle nie miałam w planach zaczynając studia! Aż do chwili, kiedy w szpitalu w Prokocimiu zaczęły się zajęcia z pediatrii… I wtedy wszystko stało się jasne! Tego szukałam! Po to właśnie studiuję medycynę! Jednym słowem – „miłość od pierwszego wejrzenia”:). I tak już zostało. Zupełnie nie wyobrażam sobie, że mogłabym się zajmować czymś innym.
Pediatria to dla mnie najbardziej wdzięczna z dziedzin medycyny. Dająca wiele radości, a przy tym ucząca niezwykłej odpowiedzialności i pokory. Dziecięce objawy potrafią zaskakiwać. Zmiennością i dynamiką. Praca z kimś, kto przez długi czas nie będzie sam potrafił opowiedzieć o swoich objawach wymaga czujności i wyczucia. Ale nie ma dla mnie większej satysfakcji, niż wyleczenie dziecka.
Pediatria to jednak nie tylko kontakt z dzieckiem, ale i z rodzicami. Wiem, że kiedy rodzice w pełni rozumieją chorobę swojego dziecka, stają się najlepszymi partnerami w leczeniu. Najgorszym doradcą jest strach, niepewność i poczucie bezradności wobec choroby dziecka. Kiedy mama i tata wiedzą, czego można się spodziewać w przebiegu danej choroby i jak mają reagować na kolejne objawy, od razu czują się pewniej i spokojniej. A spokój rodziców, to spokój dziecka. Dlatego tak ważny jest kontakt z rodzicami i rozpraszanie ich obaw.
Od 2008 roku pracuję w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu na Oddziale Immunologii, czyli zajmuję się niedoborami odporności u dzieci, od 4 lat dodatkowo na „pierwszej linii frontu” w Poradni Pediatrycznej przy ul. Wysłouchów 13.
A co robię w tych nielicznych wolnych chwilach, kiedy nie pracuję? Gotuję i… piekę! 🙂 I chyba całkiem nieźle mi to wychodzi (w każdym razie strat w ludziach jeszcze nie odnotowano!).
Krótko mówiąc – i pediatrię, i kuchnię uwielbiam.
2013.10.21