Wszechobecność stresu, zmartwień  i  problemów oraz coraz bardziej zawrotne tempo życia tworzą  idealne warunki, w których tak wielu z nas zapada na różne dolegliwości lękowe. Boimy się o nasze zdrowie, o zdrowie naszych bliskich, o pracę, o pieniądze, o przyszłość naszą i naszej rodziny. Tu rodzi się pytanie, kiedy to wszechobecne „banie się” przestaje być funkcjonalną strategią pomagającą radzić sobie z życiem, a staje się samo w sobie problemem realnie to życie utrudniającym.

Lęk wkrada się powoli w nasze życie i stopniowo zaczyna nas ograniczać. Może on przybierać różne oblicza i wpędzać nas w różne pułapki.

1. Panika – czyli „stanie mi się coś złego, ciągle muszę być w zasięgu lekarza i pogotowia”

Zdarzają się momenty, w których lęk rośnie bardzo szybko i w kilka minut osiąga ogromne natężenie. To może wydarzyć się wszędzie – w zatłoczonym centrum handlowym, przepełnionym autobusie w gorący dzień, w kinie czy w kolejce w hipermarkecie. Serce zaczyna bić szybko, coraz szybciej. Rośnie tętno, a oddech przyspiesza. Przez głowę przebiega myśl „Coś mi się dzieje, może to zawał?”. Robi się gorąco, pot oblewa ciało. Nogi stają się miękkie, jakby z waty. Otoczenie zaczyna się wydawać dziwne i nierealne. Chcemy jak najszybciej wyjść, wysiąść, wybiec…

Wystarczy jeden taki incydent, abyśmy zaczęli wędrówkę od lekarza do lekarza szukając przyczyny tego, co się wydarzyło. Robimy badania, w domu częściej mierzymy ciśnienie, sprawdzamy tętno. Ciągle towarzyszy nam  jednak obawa, że „to” się powtórzy. Zaczynamy omijać miejsca, gdzie „to” się stało, potem także te, które przypominają o nieprzyjemnym incydencie. Aż w końcu zaczynamy mieć kłopot, aby wyjść  domu. Lęk przed lękiem zamyka nas w swojej klatce.

2. Zamartwianie się  czyli „muszę przewidzieć wszystkie niebezpieczeństwa, aby im zapobiec”

Choć czasem nie traktujemy lęku jako problemu bywa, że stanowi on nieodłączną część naszego życia. Dzieje się tak, gdy przez lata pielęgnujemy skłonność do martwienia się o wszystko co nas dotyczy. Zawsze umiemy sobie znaleźć jakiś problem do analizowania. Zamartwiamy się pracą, zdrowiem, pieniędzmi, przyszłością, staramy się w każdej z tych kwestii przewidzieć wszelkie najczarniejsze scenariusze. Mamy wrażenie, że nasza głowa nieustannie pełna jest myśli, że ciągle musimy przetwarzać jakieś problemy. Mamy przez to kłopot ze snem, bo przed zaśnięciem nasz umysł szczególnie się uaktywnia. Czujemy ciągłe zmęczenie i napięcie w ciele, jesteśmy często drażliwi i podenerwowani. Bywa, że dokucza nam ból pleców, karku, rozmaite dolegliwości żołądkowe. Mimo, iż żyjemy w ciągłym dyskomforcie nie zauważamy tego. Mamy poczucie, że myśląc intensywnie o różnych realnych i hipotetycznych kłopotach lepiej sobie z nimi radzimy.

3. Natręctwa – „odczuwam przymus sprawdzania i kontrolowania”

Bywa, iż w naszej głowie pojawiają się  różne „dziwne” myśli, których się przestraszamy i których chcemy się pozbyć z umysłu. To tak, jakby w naszej głowie zagościł złośliwy „chochlik” podpowiadający „czy na pewno zamknąłeś drzwi?”, „czy przypadkiem nie potrąciłeś kogoś na przejściu jadąc samochodem?”, „czy nie dotknąłeś ręką zabrudzonej klamki?”. Te pytania powodują narastanie lęku, a co za tym idzie potrzebę upewnienia się, czy na pewno dana rzecz, o której pomyśleliśmy, nie miała miejsca.  Po kilka razy sprawdzamy zamki w drzwiach, coraz częściej zerkamy do lusterka w samochodzie, myjemy ręce coraz dłużej i częściej. Te drobne z pozoru czynności „zabezpieczające” mogą zabierać coraz więcej czasu i energii. Choć gdy wykonamy „rytuał” lęk opada i czujemy się spokojniejsi po chwili uporczywa myśl „czy na pewno?” powraca do głowy. Im bardziej chcemy się jej pozbyć tym bardziej natrętna się staje. A my stajemy się niewolnikami sprawdzania i testowania różnych rzeczy wierząc, że w ten sposób lepiej kontrolujemy swój lęk.

Wszystkie opisane tu rodzaje problemów lękowych stają się coraz powszechniejszym zjawiskiem. Cierpi na nie wiele osób jednak nie wszystkie uzyskują odpowiednią pomoc. Przyczyny tego stanu mogą być różne. Niektórzy uporczywie szukają medycznych wyjaśnień swoich dolegliwości, inni sami przed sobą  udają, że nic im nie dolega, jeszcze inni czując się zakłopotani naturą swych objawów w ogóle nie decydują powiedzieć o nich lekarzowi. Tymczasem może warto zaryzykować, bo dzięki odpowiedniej diagnozie problemu można wdrożyć odpowiednie sposoby leczenia, które pozwolą pozbyć się lęku i odzyskać dawną radość życia.

mgr Magdalena Skąpska-Magdoń

Centrum Terapeutyczno-Szkoleniowe Tercognitiva

http://www.tercognitiva.pl