Jestem rodowitym krakowianinem i w Krakowie na stałe mieszkam, choć zgodnie z moją zodiakalną naturą Bliźniaka, losy nosiły mnie „to tu, to tam”. Obecnie przyszedł czas na powrót i głębsze zapuszczenie korzeni w Krakowie – mam nadzieję, że już na dobre.
Postanowiliśmy z Tomkiem, że w tym miejscu napiszemy o sobie coś bardziej prywatnie i na bieżąco będziemy to aktualizowali, dzieląc się z Wami naszymi przeżyciami i doświadczeniami.
Prywatnie więc… urodziłem się w Dzień Matki roku 1966. Jestem żonaty i mam …1 …2 …3 …4… 5…tak! pięcioro dzieci. Razem ze mną i Żoną to już drużyna siatkarska z trenerem… Najmłodsza, Maja ma już lat prawie 3 a najstarszy, Michał ….. trzyma już w dłoni (jeszcze ciepły) dyplom UJ, Z pozostałej trójki większość… ma już prawo jazdy… Ale ten czas płynie..
Pochodzę z „lekarskiej” rodziny – moi Dziadkowie i moja Mama byli lekarzami. Jaki miałem więc wybór, kiedy jako nastolatek myślałem o wyborze zawodu? To była jednak właściwa decyzja i nie wyobrażam sobie robienia czegoś innego. Nie wybrałbym też nigdy innej specjalizacji niż Medycyna Rodzinna. Dzięki niej mam okazję znać moich pacjentów nie tylko od strony medycznej, ale też dzięki regularnym kontaktom, bardziej prywatnej, „rodzinnej”. Bardzo sobie cenię bycie nie tylko lekarzem, ale też rodzajem pośrednika między pacjentem a „specjalistyczno-szpitalną” służbą zdrowia. Moje psychologiczne zainteresowania bardzo pomagają, gdyż – jak nauczyło mnie doświadczenie – trzeba być niezłym psychoterapeutą, aby być dobrym lekarzem rodzinnym.
W mojej praktyce zawodowej po ukończeniu specjalizacji pracowałem przez pięć lat jako lekarz rodzinny w przychodni NZOZ Ugorek na ulicy Ułanów 29A w Krakowie. Przed ponad sześciu laty los zaniósł mnie do Anglii, gdzie pracuję do dziś w serwisie opieki 24-godzinnej w okolicach Liverpoolu. Miałem dzięki temu okazję przyjrzeć się pracy lekarzy rodzinnych w kraju, gdzie tradycja Medycyny Rodzinnej istnieje od stuleci i gdzie „GP” (lekarz rodzinny) cieszy się dużym szacunkiem pacjentów i lekarzy specjalistów. Mam nadzieję, że uda się te doświadczenia zastosować w naszej Praktyce.
Wracając do moich prywatnych zainteresowań: uwielbiam wszelkie, dostępne formy aktywności fizycznej. Kocham więc górskie wędrówki, a także dużo jeżdżę po górach na rowerze. W zimie – narty. Poza tym lubię pływać, nurkować, biegać . Ogólnie rzecz biorąc, trudno mi usiedzieć w domu dłużej niż dzień. W ciągu ostatnich kilku lat stałem się gorącym zwolennikiem Qigong – starej , chińskiej sztuki zachowania zdrowia, opartej na specjalnie opracowanych przez stulecia ćwiczeniach fizycznych. I muszę powiedzić z perspektywy już lat kilku, że to naprawdę działa. Gorąco polecam każdemu, bez względu na wiek!
data wpisu 2015.10.18